IV NIEDZIELA WIELKANOCY
Jezus powiedział:
«Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne. Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy».
(J 10, 27-30)
„Pokazywał mi te rany, jakby nie mógł znaleźć nic innego, by mnie uspokoić. Nic innego, by mi powiedzieć, kim jest. Tak jak się pokazuje dowód osobisty. Czy to szukając mnie tak się pokaleczył? Czy rany rozszerzały się za każdym razem, gdy przed nim uciekałem? (…) A jeżeli go tak zraniłem, to czy sam nie byłem poraniony? W swoim sercu, tak jak on w swoim ciele? Wszystkie te pytania oraz wiele innych uderzało o siebie z ogromną prędkością, jak kamyki w rwącym potoku.
– Tak, owcą, bez której Ojciec nie może spać spokojnie, jesteś ty!
– Ale ja nie jestem żadną owcą!
– Jeśli nie masz gdzie skłonić głowy, jeśli zgubiłeś swoją gwiazdę polarną, jeśli zapomniałeś o ścieżce swego serca, jeśli nie znasz już swego imienia, jeśli twoja rodzina cię odrzuciła, to tak, to jesteś tą, której szuka Miłość”.
D. Ange – Zraniony Pasterz